sens życia itp.

wtorek

Stężenie dwutlenku węgla przekracza dopuszczalne normy

Takoż i my.
Niech ktoś zadzwoni na policję.
Bo nie ręczę za siebie. Ani za całą resztę.
Nie ręczę wcale, bo mi rączki uschły.
Nie ma rączek, nie ma ciasteczka,
jak powiedziała kiedyś pewna mądra matka,
do swojego kalekiego dziecka.
Jestem kalekim dzieckiem mądrej matki.
Moje ciasteczka to asteroidy.
Latają sobie w kosmosie i trudno je chwycić.
Niech sobie latają, myślę, wcale nie muszę ich mieć.
Ale to nie przeszkadza mi chcieć.
Nic nie przeszkadza mi chcieć.
Wszystko przeszkadza mi dostać.
Ciasteczka to takie małe asteroidy.
Zawsze poza zasięgiem mych uschniętych rączek.

4 Comments:

Blogger heroin said...

nie muszę Ci pisać, że jesteś dobry, bo o tym wiesz. nie muszę, a jednak chcę. oto piszę.

15:06

 
Blogger Cuala said...

Twój wiersz omotał mi żołądek i wyszorował mózg. Dzięki ci za to. Jutro będzie innym jutrem. kisskiss

00:30

 
Blogger mrufcyn said...

Tej, kapela, a Ty masz w ogóle jakiś dzimejl, czy tak jesteś turboodcięty od świata, że masz wyjebane nawet na listonosza?
No bo jeśli jest tak, jak wyżej sugeruję, to będę zmuszony dalej jechać Cię publicznie, a przecież mógłbym Cię na ławkę do parku łazienkoskiego zaprosić, zjedlibyśmy lody i cukrową watę.
No ale jak se tam chcesz.
Ja się nie narzucam.
Po prostu źle mi się na Ciebie w obecnej formie patrzy, a jak mi się źle na kogoś patrzy, to częściej reaguję niż nie reaguję.
Narr.

17:40

 
Anonymous Anonimowy said...

Czytam te twoje siódmej boleści wypociny o poziomie na miarę dwunastolatka i wierzyć mi się nie chcę jakie tkwią w tobie pokłady próżniactwa i buty- chłopczyku! Ty się mienisz pisarzem?! To, że Sierakowski wydał w tym swoim papierotoaletowym wydawnictwie twoją kloaczną twórczość- pisarza żadnego z ciebie nie robi.

17:38

 

Prześlij komentarz

<< Home